środa, 31 sierpnia 2016

Makaron linguine z cukinią i suszonymi pomidorami

Od jakiegoś czasu cukinia często gości w naszej kuchni. Nad jej zaletami nie będę się rozwodzić. Krótko mówiąc jest smaczna i zdrowa. Dlatego jak tylko zobaczę jakiś przepis, który zawiera cukinię, to od razu mam ochotę go wypróbować.
Tym razem trafiłam na ciekawy przepis w jednej z moich ulubionych hiszpańskich gazet wnętrzarskich El Mueble. Zazwyczaj przepisy w tym czasopiśmie są bardzo łatwe do przygotowania i ze składników, które są dostępne w każdym sklepie czy supermarkecie.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Przylądek Trafalgar – prowincja Kadyks

Na początku lipca znów zatęskniliśmy za plażami prowincji Kadyks.  Jako że pogoda była bardziej niż sprzyjająca kolejnemu wypadowi na plażę, przygotowaliśmy piknik, zapakowaliśmy się do auta i wyruszyliśmy. Niestety niedopatrzeniem z naszej strony było to, że nie sprawdziliśmy jaka była pogoda na plaży Bolonia. Jak tam dotarliśmy okazało się, że wieje silny wschodni wiatr, z którego cieszą się windsurferzy, a który niekoniecznie cieszy plażowiczów, bo rzuca piaskiem po plaży i plażowiczach z dość dużą siłą. Wiatr ów to levante (lewanter).


niedziela, 28 sierpnia 2016

„Pięć przygód detektywa Konopki” Janusza Domagalika

Wybierając książki do zabrania ze sobą do Hiszpanii (najpierw samolotem – ograniczony wagowo bagaż, a potem samochodem - ograniczony nieco mniej) postanowiłam m.in. zabrać „Pięć przygód detektywa Konopki” autorstwa Janusza Domagalika. Książka ta znajdowała się na liście lektur obowiązkowych kiedy chodziłam do podstawówki. I jak widać po okładce, w moim przypadku, detektyw Konopka przeżył przygód sześć ;)

Janusz Domagalik, Pięć przygód detektywa Konopki, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989, Warszawa

czwartek, 25 sierpnia 2016

Torremolinos czyli spacerkiem po nadmorskim deptaku

Torremolinos to miasteczko graniczące z Benalmádena Costa, gdzie obecnie mieszkamy. Obydwa są popularnymi ośrodkami turystycznymi na Costa del Sol (Słoneczne Wybrzeże).  Są dobrze skomunikowane z lotniskiem w Maladze i z samą Malagą. Z tą małą różnicą, że Torremolinos jest położone nieco bliżej Malagi. W okresie wakacyjnym obydwa miasteczka przeżywają prawdziwy najazd turystów zarówno z Hiszpanii jak i z zagranicy. Znalezienie wtedy miejsca do zaparkowania graniczy z cudem.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Raz jeszcze Kordoba

Raz jeszcze, póki co ostatni, wracam do Kordoby.
Nie jest to nic niespodziewanego ani zaskakującego bo wspomniałam o tym w pierwszej i drugiej części postu o naszej wycieczce do upalnej Kordoby.
Tym razem będzie zdecydowanie mniej tekstu. Wybrałam kilkanaście zdjęć, nie wszystkie jednak będą szczegółowo opisane. Tak bywa, gdy metodą zwiedzania jest „włóczenie się” po uliczkach, niekoniecznie wtedy zwracamy uwagę na to gdzie jesteśmy i co uwieczniam na zdjęciach ;)

Na pierwszy ogień idzie budynek znajdujący się przy Plaza del Truinfo. Jego żywe kolory przyciągają wzrok.

sobota, 20 sierpnia 2016

Salmorejo – chłodnik pomidorowy rodem z Kordoby

I raz jeszcze Kordoba! Tak wiem, uwzięłam się. Tym razem jednak będzie bardziej kulinarnie niż kulturalnie ;)

Spacerując po urokliwych uliczkach Starego Miasta (hiszp. Casco Antiguo) trafiliśmy przypadkiem na Calleja del Salmorejo Cordobés (moje radosne tłumaczenie: Zaułek kordobańskiego salmorejo). Musiałam uwiecznić na zdjęciu to co tam zobaczyłam. Na ścianie jednego z budynków, ułożony z azulejos (płytki ceramiczne) widniał przepis na salmorejo (!). Okazuje się, że to dosyć świeża sprawa, gdyż tablica z przepisem została zainaugurowana 10 grudnia 2015 roku. Pomysłodawcą było Cofradía Del Salmorejo Cordobés (w moim tłumaczeniu: Bractwo kordobańskiego salmorejo) władze miasta przyklasnęły pomysłowi i w taki oto oryginalny sposób promują lokalną kuchnię ;) Jak widać na moim przykładzie, sposób sprawdził się rewelacyjnie, już trzykrotnie przygotowałam ten pyszny chłodnik rodem z Kordoby.

Z poniższych linków można nieco więcej dowiedzieć się o bractwie (hiszp. Cofradía Del Salmorejo Cordobés), niestety, obydwa są dostępne jedynie w języku hiszpańskim. Jeden z nich to fanpage na FB a drugi to strona internetowa bractwa.
https://www.facebook.com/CofradiadelSalmorejoCordobes/
http://salmorejocordobes.com/web/seccion/pagina/contenido/plantillas2/index.php?s=2

Jeżeli ktoś chce dotrzeć do tego zaułka, używając jedynie map wirtualnych powinien szukać uliczki  Calle Tomás Conde, 12. Wydaje się, że w świecie wirtualnych map nie istnieje Calleja del Salmorejo Cordobés.

 

czwartek, 18 sierpnia 2016

Upalna Kordoba – podróży po Andaluzji ciąg dalszy (część II)

Jak już wspomniałam w poprzednim poście jako drugi (i ostatni) punkt na naszej liście rzeczy do zobaczenia w Kordobie znalazły się Patios del Alcázar Viejo (Patia Starego Alkazaru).
Zakupiliśmy bilety, przez moje pomylone godziny otwarcia mieliśmy chwilę do otwarcia więc wykorzystaliśmy ten czas, aby nieco powłóczyć się uliczkami Casco Antiguo (Stare Miasto).  Dzień był naprawdę upalny, więc staraliśmy się spacerować w cieniu, popijając od czasu do czasu wodę. Zdjęcia ze spaceru pojawią się w jednym z kolejnych wpisów, bo zarówno poprzedni jak i dziesiejszy post są dosyć długie i obfite w ilość zdjęć ;)

Razem z biletami otrzymaliśmy folder z krótkim opisem każdego patia i mapką, żeby wiedzieć jak do nich dotrzeć. Patia znajdują się dosyć blisko siebie, więc wiedzieliśmy, że nie zajmie nam dużo czasu zobaczenie ich. Chcieliśmy obejrzeć je w takiej kolejności, w jakiej były ponumerowane na mapce. Odczekaliśmy ok. 7 minut, żeby nie dobijać się punktualnie o 18, i zadzwoniliśmy do pierwszej bramy. Gwoli wyjaśnienia dodam, że patia są prywatne, przynależą do domów i to właściciele przyjmują zwiedzających i odpowiadają na ich pytania. Niektórzy są bardziej rozmowni, inni nieco mniej ale ogólnie są bardzo mili i gościnni. Na większości patiów, w tle, było słychać typową muzykę hiszpańską, Mąż rozpoznał sevillanas. Istnieje również możliwość zwiedzenia patiów z przewodnikiem, opcja jest oczywiście droższa i zwiedzanie trwa 2 (!) godziny. Bez przewodnika, jeżeli ktoś jest bardzo szybki może obejść patia w ok. pół godziny. Nam zajęło to ok. 45 – 50 minut.

niedziela, 14 sierpnia 2016

Upalna Kordoba – podróży po Andaluzji ciąg dalszy (część I)

Tytułem wstępu napiszę jedynie, że była to moja druga wizyta w Kordobie. Kilka lat temu, a dokładniej w lutym 2013, wpadliśmy na chwilkę do Kordoby w trakcie naszej podróży z Madrytu do Kadyksu. Jako, że do miasteczka dotarliśmy wtedy dosyć późno, bo po 19 nie miałam okazji zwiedzenia Wielkiego Meczetu (hiszp. La Mezquita - Catedral de Córdoba), który według mojego Męża jest pozycją obowiązkową na liście rzeczy, które trzeba zobaczyć w Kordobie. Rzuciłam wtedy jedynie okiem na Patio de los Naranjos (dziedziniec z pomarańczowymi dzrzewkami). Poza tym powłóczyliśmy się nieco po Starym Mieście (hiszp. Casco Antiguo). Przespacerowaliśmy się starożytnym mostem, bardzo charakterystycznym i często uwiecznianym na zdjęciach, co przekłada się na jego obecność na pocztówkach z Kordoby.
Aby nadrobić braki w zwiedzaniu i wykorzystać dzień urlopowy Męża postanowiliśmy pod koniec czerwca udać się do Kordoby. Jako, że wycieczka była jednodniowa postanowiłam wybrać dwie rzeczy do zwiedzenia. Tak naprawdę wybór był ograniczony do jednej, bo pierwszą na liście był oczywiście Wielki Meczet :D

sobota, 6 sierpnia 2016

Gazpacho – andaluzyjski chłodnik pomidorowy

Nie lubię upałów. A lipiec i początek sierpnia dosyć mocno dały mi się we znaki. Nieco dziwnym może się wydać wobec tego miejsce naszego pobytu - Hiszpania. Ale za upałami nie przepadałam i w Polsce.

I właśnie z powodu upałów postanowiłam napisać o  mojej ulubione zupie chłodniku tudzież napoju zwanym gazpacho. Gdy podamy gazpacho w talerzu z dodatkiem pokrojonych drobno np. ogórków, oliwek, jajkiem na twardo czy grzankami będzie zupą jeżeli wlejemy go do szklanki będzie pysznym, schłodzonym napojem.

Gazpacho.