Janusz Domagalik, Pięć przygód detektywa Konopki, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989, Warszawa
Do tej pory pamiętam (a sporo już wody upłynęło w Wiśle), że książka pojechała ze mną na wakacje do mojej chrzestnej, do Bochotnicy (wioska w okolicach Kazimierza Dolnego) jak zdałam do piątej klasy podstawówki. Do Lublina wracałam „ogórkiem” (tak nazywaliśmy autobusy marki Autosan, które wtedy królowały na polskich drogach) razem z wujkiem.
W tamtym okresie cierpiałam na chorobę lokomocyjną, dlatego przed wyjazdem zaaplikowano mi Aviomarin, więc byłam na wpół śpiąca. A do mojego plecaka z ubraniami i książką o Konopce dołożono tuzin wiejskich jaj. I pomimo tego, że starałam się obchodzić z nim jak z jajkiem, jedno z nich się stłukło i tak detektyw Konopka przeżył swoją szóstą przygodę. Tyle dygresja ;)1. Niezwykły pościg
2. Tajemnica himalajskiego yeti
3. Mustang Szalonego Joe
4. Przerwana łączność5. Duchy w miasteczku Z.
Janusz Domagalik, Pięć przygód detektywa Konopki, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989, Warszawa, str. 21
Janusz Domagalik, Pięć przygód detektywa Konopki, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989, Warszawa, 61
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-LzBqFbeJIEpbs6DN39d6E12PTtni7s3bNyqNaPag5SvLTI22CS-OJDeCcJLoeSBIQc3t3SZJ2DMsIrdM1BTU-_xthIUwjsfYeljiQgJMqDAIYMBIDTuCrGsVq6Dzsc5oUDkrsA_9/s400/IMG_4745.jpg)
Janusz Domagalik, Pięć przygód detektywa Konopki, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989, Warszawa, str. 136-137
Dla każdego coś dobrego czyli każdy znajdzie w książce coś dla siebie. Można wybierać między napadem na bank i pościgiem za rabusiami, poszukiwaniem mitycznego Yeti, Dzikim Zachodem i kowbojami, i oczywiście duchami.
I to właśnie ostatnia, piąta przygoda traktująca o duchach w miasteczku Z. najbardziej przypadła mi do gustu. Klimatem przypomina powieści Zbigniewa Nienackiego i Agnieszki Błotnickiej, o których wspomniałam już w poście o książce zatytułowanej „Agrafka”.
Moje wydanie przygód Konopki jest z 1989 roku i zawiera m.in. komentarze i „porady” autora, które imitują odręczne pismo. Do tego proste ilustracje. Te wszystkie zabiegi wpływają na to, że z ciekawością przewracałam kartki książki coraz bardziej zagłębiając się w przygody Konopki.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcC8zka2yoftuNzh5PWgXK8S-iZYezL74-1MaxJtyZbRN4oMl_E_tVQdTaJUG-b3_Jb9Oq9Be2Vu2hmQZEY69uYPQv-brlbKYcec5qfad1kDycSR5AASdCcm_9LEVV0kdkLRm05HFR/s400/IMG_4919_1.jpg)
Janusz Domagalik, Pięć przygód detektywa Konopki, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989, Warszawa, str. 10
Janusz Domagalik, Pięć przygód detektywa Konopki, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989, Warszawa, str. 152-153
Powieść napisana jest ładnym, barwnym i żywym językiem, i skrzy się humorem. Nawet teraz pisząc te słowa i zerkając na książkę na mej twarzy pojawia się uśmiech. Już chyba zawsze „Pięć przygód detektywa Konopki” będzie kojarzyło mi się z okresem wakacyjnym. I nie tylko dlatego, że po raz drugi czytałam ją w wakacje ale również z powodu klimatu jaki ma książka, dobrej powieści przygodowej dla młodzieży.
Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody./ The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz