czwartek, 18 sierpnia 2016

Upalna Kordoba – podróży po Andaluzji ciąg dalszy (część II)

Jak już wspomniałam w poprzednim poście jako drugi (i ostatni) punkt na naszej liście rzeczy do zobaczenia w Kordobie znalazły się Patios del Alcázar Viejo (Patia Starego Alkazaru).
Zakupiliśmy bilety, przez moje pomylone godziny otwarcia mieliśmy chwilę do otwarcia więc wykorzystaliśmy ten czas, aby nieco powłóczyć się uliczkami Casco Antiguo (Stare Miasto).  Dzień był naprawdę upalny, więc staraliśmy się spacerować w cieniu, popijając od czasu do czasu wodę. Zdjęcia ze spaceru pojawią się w jednym z kolejnych wpisów, bo zarówno poprzedni jak i dziesiejszy post są dosyć długie i obfite w ilość zdjęć ;)

Razem z biletami otrzymaliśmy folder z krótkim opisem każdego patia i mapką, żeby wiedzieć jak do nich dotrzeć. Patia znajdują się dosyć blisko siebie, więc wiedzieliśmy, że nie zajmie nam dużo czasu zobaczenie ich. Chcieliśmy obejrzeć je w takiej kolejności, w jakiej były ponumerowane na mapce. Odczekaliśmy ok. 7 minut, żeby nie dobijać się punktualnie o 18, i zadzwoniliśmy do pierwszej bramy. Gwoli wyjaśnienia dodam, że patia są prywatne, przynależą do domów i to właściciele przyjmują zwiedzających i odpowiadają na ich pytania. Niektórzy są bardziej rozmowni, inni nieco mniej ale ogólnie są bardzo mili i gościnni. Na większości patiów, w tle, było słychać typową muzykę hiszpańską, Mąż rozpoznał sevillanas. Istnieje również możliwość zwiedzenia patiów z przewodnikiem, opcja jest oczywiście droższa i zwiedzanie trwa 2 (!) godziny. Bez przewodnika, jeżeli ktoś jest bardzo szybki może obejść patia w ok. pół godziny. Nam zajęło to ok. 45 – 50 minut.


Jak już wspomniałam, do pierwszej bramy dzwoniliśmy trzy razy niestety szczęście nam nie dopisało, więc ruszyliśmy razem z trzema innymi osobami do patia oznaczonego numerem 2 na naszej mapce. Zwiedzanie odbywało się w kameralnych warunkach, maksymalna liczba osób na jednym patio (wliczając nas dwoje) to 6 osób . Jednak przez większość czasu było to jedynie 3 bądź 4 osoby z nami włącznie.

Patio nr 2: Martín de Roa, 2
Patio jest mieszanką tego co dawne i tego co nowoczesne. Ściana, która stanowi integralną część patia pochodzi z 1200 roku i jest również częścią dawnych murów obronnych miasta. Powierzchnia patia jest pokryta okrągłymi kamyczkami, które tworzą przyjemne dla oka esy - floresy. Kamyczki owe okazały się być tradycyjnym brukiem kordobańskim (hiszp. enchinado cordobés). Niektóre uliczki Starego Miasta są nim również wyłożone. I ostatnim, niemniej jednak interesującym elementem jest studnia z okresu cesarstwa rzymskiego, i z której nadal można czerpać wodę.
Na patio można doliczyć się ok. 40 różnych gatunków roślin. Właścicielka zapytana przez mojego Męża ile czasu dziennie poświęca na podlewanie, udzieliła nam odpowiedzi, po której zaniemówiliśmy na chwilę, są to ok. 3 – 4 (!) godziny dziennie. Ale muszę przyznać, że patio wyglądało naprawdę imponująco.
 
Martín de Roa, 2
 
Martín de Roa, 2
 
 Martín de Roa, 2
 
Patio nr 3: Martín de Roa, 7
Patio przynależy do kamieniczki, w której było kilka oddzielnych mieszkań. Na patio wychodzi kilka par schodów i rośliny wiszą na różnych wysokościach, wydawałoby się,  że może powodować to jego chaotyczny wygląd jednak kolor doniczek nadaje mu spójności, tak że ostatecznie nie ma wrażenia chaosu. Wokół patio toczyło się życie mieszkańców, na nim znajdowały się udogodnienia przeznaczone do wspólnego użytku, tutaj zachowała się studnia i pralnia. Było to jedyne patio, podczas oglądania którego wydawało mi się, że zwiedzający nie są zbyt mile widziani, a wręcz przeszkadzają. Dlatego też dość szybko zakończyliśmy naszą wizytę.
 
Martín de Roa, 7
 
Martín de Roa, 7
 
Martín de Roa, 7
 
Patio nr 1: San Basilio, 14
Wróciliśmy do patia oznaczonego numerem 1 i tym razem mieliśmy szczęście, brama otworzyła się zaraz po tym jak do niej zadzwoniliśmy.
Na patio znajduje się ponad 600 doniczek z roślinami i kwiatami, które zdają się spływać po ścianach tworząc niesamowite roślinne kaskady. Na patio zachowały się elementy świadczące o tym, że było ono przeznaczone do wspólnego użytku rodzin zamieszkujących dom. Zarówno okna wychodzące na patio jak i pralnia z dwoma kamiennymi basenami służącymi do prania (hiszp. pilas de lavadero) są typowe dla epoki baroku. Typowa dla tego okresu jest również fasada budynku i podcienia z trzech łuków.
Opiszę króciutko czym są owe pilas de lavadero, bo wydaje mi się, że w Polsce nie istniały. U nas do prania używano balii i tary. Pilas są to ni mniej ni więcej kamienne baseny (zlewy), składające się z dwóch części: kamiennej tary i kamiennego, prostokątnego bądź kwadratowego zlewu.
 
San Basilio, 14
 
San Basilio, 14
 
San Basilio, 14
 
Patio nr 5: Duartas, 2
Ominęliśmy patio z numerem 4, jako że znajdowało się w pewnym oddaleniu od pozostałych, i udaliśmy na ulicę Duartas, 2. Patio ma kształt prostokąta, jego przednia część obsadzona jest 250 doniczkami z pelargoniami. Właściciele mogą poszczycić się również sporą kolekcją drzewek, m.in. cytrynowym, brzoskwiniowym czy jaśminowym.
Patio wywarło na mnie bardzo miłe wrażenie. Na pierwszy rzut oka widać, że mieszkańcy traktują je jako dodatkowy pokój gdzie przyjemnie spędzają czas. Domową atmosferę bardzo skutecznie wprowadzał kot śpiący na bujanym fotelu w podcieniach i kocia zabawka na ziemi. Właściciel był pozytywnie nastawiony do oglądających, zadawał pytania i był zainteresowany udzielanymi odpowiedziami. I jakby tego było mało doniczki, w większości, były w moim ulubionym ciemnozielonym kolorze pięknie kontrastującym ze śnieżnobiałymi ścianami patia. Było to patio na którym spędziliśmy najwięcej czasu.
 
Duartas, 2
 
Duartas, 2
 
Duartas, 2
 
Duartas, 2
 
Patio nr 6: La Barrera, 1
Jedno z mniejszych patiów, które odwiedziliśmy. I jedyne na którym dało się odczuć upał panujący w Kordobie. Właściciel poinformował nas, że praktycznie zawsze jest rozciągnięta markiza z cienkiego materiału aby chronić rośliny od mocnego słońca. Kolor doniczek, w ciekawym i niespotykanym odcieniu niebieskiego, bardzo mi się spodobał.
Patio pochodzi z XVII wieku i przynależało do dużego domu, który miał ponad 400m2. Patio było integralną częścią wejścia, które dalej prowadziło do stajni i kwater służby. Było przestrzenią przeznaczoną do wykonywania wszystkich czynności związanych z obowiązkami służby. Z czasem patio i kwatery zamieniono w oddzielny dom, zamieszkiwany przez rodziny stangretów.
Po odrestaurowaniu patia, zachowano łazienki, kamienne baseny służące do prania (hiszp. pilas de lavadero) i koryta na wodę, a także gliniany dzban, który służył do przechowywania ziaren i oliwy.
 
La Barrera, 1
 
La Barrera, 1
 
La Barrera, 1
 
La Barrera, 1
 
Patio nr 7: Postrera, 28
Najmniejsze patio spośród siedmiu, które odwiedziliśmy w trakcie naszej wycieczki. Najmniejsze i najstarsze. Pomimo mocno ograniczonej przestrzeni, znalazło się na nim miejsce na kamienny basen służący do prania (hiszp. pila de lavadero), studnię (według słów właściciela, pochodzi ona z okresu cesarstwa rzymskiego i nadal można czerpać z niej wodę), schody a nawet dla kanarka.
 
Postrera, 28
 
Postrera, 28
 
Postrera, 28
 
Postrera, 28
 
Patio nr 4: San Basilio, 40
Ostatnie patio, które odwiedziliśmy, oznaczone było numerem 4 na naszej mapce. Było dosyć spore w porównaniu z ostatnimi dwoma. Wszystko było w kolorze miętowym: drzwi, ramy okienne, doniczki, okiennice.
Patio ostatnimi czasy odrestaurowano zachowując wszystkie jego oryginalne elementy takie jak kamienne baseny służące do prania (hiszp. pilas de lavadero) czy studnia. Innymi słowy zachowano jego starożytną architekturę.
Ma wydłużoną formę i dociera do każdego zakątka domu. Dzięki temu mamy wrażenie, że pokoje są skąpane w kwiatach.
 
San Basilio, 40
 
San Basilio, 40
 
San Basilio, 40
 
San Basilio, 40
 
Wszystkie patia, które było nam dane podziwiać w trakcie tej wycieczki były wielokrotnie nagradzane. W maju, w Kordobie, ma miejsce El Festival de los Patios (Festiwal Patiów) i trwa 12 dni. Jest on jednocześnie konkursem, w trakcie którego wybierane są najpiękniejsze patia i przyznawane są nagrody. W trakcie festiwalu można obejrzeć wszystkie patia biorące udział w konkursie. Czasem jest to jedyna okazja aby zobaczyć te magicznych miejsca i móc podziwiać ich architekturę, kwiatowe dekoracje, fontanny, studnie i pomysły na zagospodarowanie przestrzeni patiów. Piszę jedyna, bo patia należą do osób prywatnych i te kilka, które można oglądać w trakcie wycieczki to niewielki procent tego co można zobaczyć w trakcie festiwalu.  
Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek będzie mi dane wrócić do Kordoby, ale jeżeli tak to chciałabym żeby to był maj.
Właściciel patia oznaczonego numerem 7, powiedział nam, że patia najokazalej i najpiękniej prezentują się właśnie wiosną, kiedy kwitną wszystkie kwiaty, potem nadchodzą upały i rośliny, tak jak i osoby starają się jedynie przetrwać letnie miesiące. My byliśmy w Kordobie 22 czerwca, czyli na początku lata, a upał i tak dał nam się nieźle we znaki.
 
Marzyło mi się posiadanie takiego patia. I nadal mi się marzy, pomimo że na własne oczy zobaczyłam, że takie patio to ogrom pracy i poświęcenia. Chwilowo, z braku możliwości posiadania patia poprzestanę na balkonie i kilku kolorowych doniczkach z kwiatami. Albo...
 
 
 
Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody./ The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz