Nazbierało mi się zaległości w pisaniu postów. Tych o książkach również, a może właśnie przede wszystkim o książkach. Bo czytam, ale już na opisanie i umieszczenie tego na blogu braknie mi nieco czasu ;)
Jak wspomniałam
tutaj książkę przeczytałam z marszu, bo była pod ręką ;)
I czynnikiem, który miał duży wpływ na to, że zabrałam się za nią tak szybko był fakt, że od bardzo dawna nie czytałam żadnej książki Lucy Maud Montgomery. W podstawówce i potem w liceum czytałam sporo książek jej autorstwa. Sięgając po „Kilmeny ze Starego Sadu” byłam przekonana, że już się z nią kiedyś zetknęłam, jedynie pod innym tytułem „Dziewczę z sadu”. Zagłębiając się w treść książki okazało się, że jednak nie (!).
Lucy Maud Montgomery, Kilmeny ze Starego Sadu, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2009