wtorek, 29 grudnia 2015

Słów kilka o Vivien Leigh

Anne Edwards, Vivien Leigh, Prószyński i S-ka, Warszawa, 2014
 
Uff!!! Udało mi się dobrnąć do końca biografii Vivien Leigh. Przyznaję, że nieco wysiłku mnie to kosztowało. Bynajmniej nie z powodu objętości (bo to jedynie 351 stron), ile z powodu irytującego sposobu pisania pani Edwards.

Vivien Leigh jako Scarlett O’Hara była niepowtarzalna. I głównie jako ta postać funkcjonowała w „moim świecie”. Nie powiem, że jestem jej fanką, bo widziałam tylko jeden film z jej udziałem. Nie znałam też zbyt wielu faktów z jej życia. Ale opis na okładce książki „Vivien Leigh” i sama okładka zachęciły mnie do bliższego zapoznania się z tą aktorką i jej rolami. Książka mnie zaskoczyła ale niestety nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Jak już wspomniałam widziałam tylko jeden film z Vivien Leigh i być może za biografię bym się nie zabrała, ale trafiłam na krótki i ciekawie napisany artykuł o jej posiadłości i ogrodzie w Tickerage Mill (Weranda, nr 9/2015, str. 26-27). Vivien zamieszkała tam po rozwodzie z Laurencem Olivierem. I właściwie to ten artykuł zachęcił mnie do poznania życia Vivien. Autorka artykułu wspomniała, że Vivien cierpiała na cyklofrenię.
 
Weranda, nr 9/2015, str. 26
 
Weranda, nr 9/2015, str. 27
 
Nie będę się za bardzo rozpisywała. Bo jeżeli ktoś ma ochotę to tak czy siak po książkę sięgnie.

Obraz Vivien, który pozostał mi po przeczytaniu książki to aktorka o wiecznie niskim poczuciu wartości (zwłaszcza w małżeństwie z Olivierem), nadużywająca alkoholu i proszków nasennych, wiecznie paląca papierosy, jedząca ponad miarę i manipulująca aby otrzymać role, które sobie „upatrzyła”. Gdzieś tam bardzo nieśmiało pojawiają się i pozytywne fakty, jak to, że miała wielu przyjaciół i to, że bardzo przejmowali się jej chorobą i starali się zawsze być dostępni jeżeli tylko ich potrzebowała.

Być może pani Edwards nie przepadała za Vivien Leigh i dlatego przedstawia ją w taki sposób. Wprawdzie w książce wymienia wiele ról teatralnych i filmowych ale na pierwszy plan zawsze wysuwa się nieprzeciętna uroda aktorki (nie talent aktorski), jej choroba i niemożność dorównania w rolach teatralnych Olivierowi. Vivien dobrze wypadała tylko „(…) w rolach pozwalających być czarującą i piękną albo też niegdyś piękną jak Scarlett, Emma Hamilton, Julia, Kleopatra czy Blanche.” (Anne Edwards, Vivien Leigh, str. 247, Prószyński i S-ka, Warszawa, 2014)

Obraz Vivien i Oliviera, który wyłania się z kart książki to nie zakochane w sobie do szaleństwa dwie osoby a zazdrośnicy bardzo źle znoszący sukcesy odnoszone przez ukochaną osoby. Autorka wspomina, że statuetka Oscara, którą Vivien otrzymała za rolę Scarlett O’Hary przez wiele lat stanowiła kość niezgody.

I pewnie mogłabym tak jeszcze sporo wymieniać ;) Jest to bardzo subiektywna ocena książki. Inni czytelnicy mogą ją odebrać w diametralnie odmienny sposób.

 „W książce Anne Edwards odnajdziemy wierny portret Vivien Leigh, pięknej gwiazdy, wybitnej aktorki, a także wyjątkowej kobiety” (fragment opisu na okładce książki). Szkoda, że książka nie okazała się nieco bardziej podobna do tego opisu.
 
 
Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody./ The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz