sobota, 16 stycznia 2016

Hej kolęda, kolęda

Dokładnie tydzień temu, w sobotę, chodził u nas ksiądz po kolędzie. Dla mnie to żadna nowość, trochę takich wizyt już przeżyłam ;) Ale Mąż miał okazję, po raz pierwszy, zobaczyć jak to wygląda.
Co innego moja opowieść o wizycie duszpasterskiej a co innego zobaczyć na własne oczy. Mąż na początku się zestresował, że nie będzie wiedział co zrobić czy coś powinien mówić czy nie mówić etc. Ale ostatecznie po wyjściu księdza powiedział, że było przyjemnie :P


A dlaczego przyjemnie? Z bardzo prostej przyczyny, ksiądz zna trochę naszą rodzinę i mówi po angielsku więc Mąż nie czuł się wykluczony z rozmowy.
Bardzo się cieszę, że Mąż miał okazję zobaczyć jak wygląda wizyta duszpasterska, jak wygląda stół przygotowany na taką wizytę, jak wygląda poświęcenie mieszkania i dowiedział się, że dostaje się obrazek na pamiątkę.
Pamiętam, że jak moja Siostra i ja byłyśmy małe ksiądz zawsze zostawiał dwa obrazki, a potem Mama podpisywała każdy imieniem i datą wizyty. A następnie chowałyśmy je z Siostrą do pudełeczka – pamiątki chrztu, każda do swojego.  W tym roku ksiądz zostawił również dwa obrazki, pomimo że Siostra była nieobecna. Jak widać  niektóre rzeczy się nie zmieniają ;)
 
 
Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody./ The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.



2 komentarze :