niedziela, 19 listopada 2017

Anna Cieplak – „Lata powyżej zera”

Książka wzbudza duże zainteresowanie i sporo jej w mediach społecznościowych. Komentarze były raczej zachęcające. Tak więc uległam i zaopatrzyłam się we własny egzemplarz.

Opis na okładce również zachęcił mnie do jej nabycia: „To głośny pokoleniowy manifest, i choć mam tyle lat, ile miałby Magik, gdyby nie skoczył z okna, to i tak ciarki mi chodziły podczas czytania samych słów-zaklęć: czerwone i żółte słoneczko Gadu-Gadu, zmywak w Szkocji, bojówki i ostatnie VHS-y.” (Ziemowit Szczerek)

Anna Cieplak, Lata powyżej zera, Znak Litera Nova, Kraków, 2017

W wielu komentarzach czytelników pojawia się stwierdzenie, że była to dla nich „sentymentalna podróż”. Faktycznie, miło było sobie przypomnieć czytanie „Bravo”, rozmowy na Gadu-Gadu i statusy na nim ustawianie, słuchanie muzyki na discmanie czy pójście do koleżanki bez uprzedzania przez telefon. Z jednej strony, to wszystko wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Z drugiej jednak, nie potrafiłam zidentyfikować się z bohaterką i jej przeżyciami na żadnym poziomie. Owszem, jestem nieco starsza niż bohaterka książki – Anita, ale czytając książkę stwierdziłam, że nasze światy nie mają ze sobą nic wspólnego.  Może właśnie dlatego książka nie wzbudziła we mnie jakiś większych emocji.
Jedynie przygnębienie. Czułam się po jej przeczytaniu jak po maratonie filmowym, na którym jako pierwszy wyświetlono film „Amelia” (do tej pory jest to jeden z moich ulubionych filmów), jako drugi „Moulin Rouge” a na sam koniec, gdzieś ok. godz. 2 w nocy „Cześć Tereska”. Po wyjściu z kina czułam się jakby ktoś mnie, mówiąc kolokwialnie, zdzielił w łeb.

Nie żałuję czasu poświęconego na przeczytanie „Lat powyżej zera, ale „ochów” i „achów” nie było.


Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody. / The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz