sobota, 25 lutego 2017

„Grobowiec w Sewilli. Podróż przez Hiszpanię u progu wojny domowej” – Norman Lewis

Książka jest niewielkich rozmiarów, bo liczy jedynie ok. 140 stron. A jednak jej przeczytanie zajęło mi sporo czasu.
Książkę wydało Wydawnictwo Czarne i jak do tej pory, wszystkie ich pozycje, które miałam okazję przeczytać podobały mi się. Niestety „Grobowiec w Sewilli” nie dołączy do tej listy, bo książka nie do końca trafiła w mój gust. Po przeczytaniu opisu na okładce spodziewałam się czegoś innego. Również peany na temat autora wpłynęły na moje pozytywne nastawienie do książki przed jej przeczytaniem ;)

Norman Lewis, Grobowiec w Sewilli. Podróż przez Hiszpanię u progu wojny domowej, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2013

Początek książki (tak do ok. 4 rozdziału) był dla mnie trudny do przebrnięcia. Potem czytało mi się nieco lepiej. Epoka, o której pisze Norman jest mi słabo znana, bo jest to okres przed samą wojną domową w Hiszpanii. Dlatego też czytając posiłkowałam się mapą Hiszpanii i dodatkowymi informacjami wyszukanymi w internecie.
Cała droga, którą pokonali Norman i Eugene, od Irún przez San Sebastián, Pampelunę, Saragossę, Madryt, Salamankę, terytorium Portugalii aż do Sewilli jest imponująca. Zwłaszcza, że część tej drogi pokonali pieszo. Zarówno opisy wiosek i miast jak i charakterystyki mieszkańców Hiszpanii i Portugalii są ciekawe a momentami zaskakujące.
 
„ – Portugalczycy podróżują, ile mogą, ponieważ uważają, że to pomaga na wątrobę. Jedna osoba na dwie nie wie, dokąd jedzie ani kiedy dojedzie. Według nich im wolniejszy pociąg, tym lepszy na trawienie. (…) ekspres z Salamanki do Porto osiąga średnią prędkość dziesięciu kilometrów na godzinę.”, Norman Lewis, Grobowiec w Sewilli. Podróż przez Hiszpanię u progu wojny domowej, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2013, str. 87.

Książka mnie rozczarowała, bo wydawało mi się, że jej „główną bohaterką” będzie tytułowa Sewilla. Jednak miasto pojawia się jedynie w trzech rozdziałach (cała książka ma ich 19) i ostatecznie zbyt wiele o Sewilli się nie dowiedziałam.
 
„Nasze wcześniejsze hiszpańskie doświadczenia wiązały się z północną częścią kraju i takimi miastami jak San Sebastián czy Pampeluna, które ze względu na bliskość granicy z Francją noszą nieuchronne piętno francuskich wpływów. Poza tym, głównie z powodu nieplanowanej pieszej wyprawy do Saragossy, musieliśmy na krótko zatrzymać się również w tym mieście, natomiast dłuższy pobyt w Madrycie, niezależnie od rozruchów, których byliśmy świadkami, pozostawił wspomnienie kosmopolitycznej metropolii. Teraz dotarliśmy do Andaluzji, która była całkowicie nowym doświadczeniem.”, Norman Lewis, Grobowiec w Sewilli. Podróż przez Hiszpanię u progu wojny domowej, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2013, str. 113.

Jest to pierwsza z książek z serii "Książka z Hiszpanią w tle".
 
 
Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody./ The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz